sobota, 25 października 2008

12 dnia złotego miesiąca opadania liści, z tomu "prostokąt"

pierwszy dzień zimy
nieskończone ilości płatków śniegu
nieskończenie dla nas niezrozumiałe
wciąż lecą w dół i w dół

popatrzcie na tę nieskończoną ilość form
to są moi bracia
w zimowej formie kładą się jak białe łodzie na ziemi

całą zimę spędzę w lesie
las jest ciepły
zimne jest miasto żyjące w talowych ramach
wystukujące ciche opowiadania sieci

las jest ciepły przykryty śniegiem
tak jak mówi najprostsza metafora
śnieg jest puchową kołdrą z piór ibisów
która pokrywa las

tak wygląda głowa ziemi
rosną na niej mchy wrzosowiska paprocie
ostrężyny czerwona kalina wilcze łyko jaśmin
idzie po niej burkliwy rudy dzik chrupie korzenie
a w jej włosach sosnach kraski seminarium filozoficzne
od wschodu do zachodu słońca milcz milcz
żółte liście zielone liście

pada śnieg moi bracia martwa natura
głowa ziemi odpoczywa śpi kwartał
a na niej moi bracia składają pocałunki ibisów
te lecą lecą i coraz większa ich ilość na głowie

jak biała chusta owijająca głowę mistrza zen
i jego szyję klatkę piersiową i krzyże
gdy wraca nazbierawszy zimowych jagód wieczorem
a lśni księżyc sarny daniele w pasiecznikach
do domu gdyż nie ma klasztoru

sama śmierć sama śmierć
białe płatki

2 komentarze:

Katarzyna pisze...

"wciąż lecą w dół i w dół"
- ciekawie to zestawiłeś z nieskończonością i nierozumieniem :) Miałam wrażenie, jakby mały chłopiec patrzył na padający śnieg... Kiedyś, patrząc tak na śnieg, doznałam niezwykłego odczucia. Trudno by to było opisać.

"w zimowej formie kładą się jak białe łodzie na ziemi"
- kładące się łodzie - brzmi to bardzo łagodnie

"sama śmierć sama śmierć
białe płatki" -
- czy ten koniec jest złagodzony przez początek, czy też koniec dramatyzuje początek?

Już zasypiam, nie poczytam za wiele ani nie napiszę już dziś, mam nadzieję, że wkrótce. Pozdrawiam :)

Andrzej pisze...

Kasiu: bardzo ci dziękuję za komentarz i zauważenie "łagodności". Przepraszam, że dopiero dzisiaj odpowiadam.

Frazą: "sama śmierć, sama śmierć, białe płatki" - kończy się prawie każdy wiersz w tomie "prostokąt".

Będę je publikował wszystkie, ale tylko te, które mieszczą się w okienku - żeby wersy nie były połamane. Ale chyba na "Kawiarni filozoficznej" - gdyż tutaj tylko te związane z zen lub buddyzmem.

Hej