niedziela, 23 listopada 2008

List do Kasi i czytelników: wprowadzenie do wiersza "Uroczystości religijne w Karnataka...": ex post

W chwili pisania wiersza dysponowałem tylko jednym składającym się z kilkunastu zdań artykułem zamieszczonym w prasie indyjskiej, wraz z fotografią czarno-białą wielkości 3-4 cm. Już wtedy pisząc, myślałem że byłoby wspaniale, gdyby były jakieś zdjęcia z tych uroczystości, mógłbym je podać jako ilustrację. No, ale pomyślałem skoncentrowany na pisaniu - skąd takie zdjęcia i dokumentacja? Myślałem , że jedyny ślad tych uroczystości to ta notka prasowa.

Wiersz ten, napisany we wrześniu , opublikowałem tutaj na tym blogu kilka tygodni temu.

Proszę sobie wyobrazić moje bezbrzeżne zdumienie , gdy w piątek 21 listopada podczas przeszukiwania sieci w poszukiwaniu netografii do moich kolejnych publikacji - natrafiłem na linki a potem na oficjalną stronę tych 10-dniowych uroczystości! Fakt ten natychmiast podałem Kasi na jej blog http://psychologia.salon24.pl - został opublikowany 21.11. 2008 o godzinie 21,53.

Ponieważ po lekturze komentarza Kasi - której nie przeszkadzał brak numeracji poszczególnych wierszy gdyż rytm czyta się łatwo - doszedłem do wniosku, że nie będę usuwał postu, dawał numeracji + wszystkie linki, podaję je tutaj.

Przy okazji można sprawdzić - porównując z filmem z tej uroczystości - autentyczność wiersza, oraz moją zdolność do dedukowania z maleńkiego artykuliku. Oglądając te filmy - ciężko zszokowany co podkreślam z pewną wesołością gdyż życie sprawiło mi jakąś niesamowitą niespodziankę - zdałem sobie dopiero sprawę z ogromu tej uroczystości, na temat której pisałem wiersz. Sam Pałac w Mysore jest olbrzymi i imponujący.
Z prawdziwą przyjemnością prezentuję te linki:


Oficjalna strona tego Festiwalu:
http://mysoredasara.com/Dasara/index.html

Hasło o Festiwalu i linki w Wiki:
http://en.wikipedia.org/wiki/Mysore_Dasara

Hasło o samym Dasara w Wiki:
http://en.wikipedia.org/wiki/Dasara

Hasło o historii kultu Ganeśi :
http://en.wikipedia.org/wiki/Ganesha


Wszystkich serdecznie pozdrawiam i zapraszam do lektury wiersza opublikowanego prawie miesiąc temu:

wtorek, 4 listopada 2008

Uroczystości religijne w Karnataka i konkurs tableaux z udziałem Sz.P. Premiera... z tomu "Poezja Zen"

Czy powiesz „tak” czy powiesz „nie”
Czy nikt ci za to nie zapłaci
Czy nie dostaniesz nawet mąki na placki
Czy ani grochu puree, arachidowego oleju, marchwi, selera,

Czy ani szczypty soli, płatków majeranku o złota poranku gdy Kochany mój Ganeśa
A rozprostowuje swoją trąbę a w słońcu Saviturze a dewoci recytują Śrila Lila Lila Ganeśa
A Śrila Lila Grha Goloka Ganeśa

A pod czerwonym parasolem na słoniu „Balarama” Bóstwo
A Bogini pod czerwonym parasolem - żeby nie było jej gorąco...
A na „Balaramie” ozdoby z 750 kilogramów złota
A gdyż świat pełen tego Festiwalu musi jakoś wyglądać

A tak procesję rozpoczyna Sz. P. Premier BS Yeddyurappa ofiarując święty posiłek pudźa
A także tradycyjnym Flagom Nandi przed frontonem Mysoru Pałacu
A tak następne kwiaty ofiarne składa Bogini Chamundeswari

A tak w ten sposób wszyscy są oczarowani:
A tak dlatego wygląda Vidźayadashami w dziesięciodniowym Dasara:
Bóstwo, devotees with All Castes, Sz.P. Premier, kapłani, Sz. Armia i Koleje Państwowe
A także jakoś wyglądają dzisiaj – pełno kwiatów i tableaux

A tak dlatego Kosmos Świat został jakoś przyozdobiony – co tobie gapiu ateisto co do tego
A tak dlatego Tableau Świątyni Śri Kodana Rama zdobyło pierwszą nagrodę złotych monet
A tak i 10 gram złota dostali dodatkowo z Masaha Mantapa Commitee MV

Co do tego tobie ateisto
Co tobie do kannadyjskiego Ćandry Rameś w którym śpiewała Noc Pana Księżyca..
Co tobie do biedaków śpiących w świątyni
Śri Krishna Viśvarupavasthana Darśana która dostała nagrodę pocieszenia.

środa, 29 października 2008

"ciemne-wiosenne" hai-kai k.s.i.a dla kasi. z tomu "Twoja Twarz", 2008

patrz trzymam marker w ręku
pojawiają się szybko czarne znaki
moja głowa przez cały dzień moje ręce
moje plecy bez przerwy pracowały!

Kto na mnie czeka?
Do kogo odchodzę?






Opublikowany 15 kwietnia 2008 na blogu Kasi http://psychologia.salon24.pl

sobota, 25 października 2008

20 dnia niebieskiego miesiąca w którym rodzą się góry, z tomu "prostokąt"

trzeba się powoli zbierać rozprostować stare kości
przygotować się do odlotu
czeka na mnie moja pani ma 60.000 lat
jakie życie taki strój
chałat ciemnozielony

przygotowuję się do odlotu
to co zobaczyłem trochę powietrza
to co dowiedziałem się zostało na rękach i nogach
drewniane bransolety
sznur bursztynu na szyi ochrona płuc
taokwong metalowy krążek na klatce
tylko tyle

kilka logik jinna logic
samkhyakarika sutra sutra
milarepa nagardżuna dziad dziad
trudź się sam

nic więcej nie ma
czy spotkam kiedyś moje siostry liście
i krople deszczu gwiazdy śniegu braci
nie wiem

nie wiem czy spotkam jeszcze moją ojczyznę
moje krzesło
pewnie zakwitnie z mojej nieobecności
tyle trudu a takie efekty
każdy by chciał

trzeba się powoli zbierać kości chcą lecieć
nic tutaj nie znalazłem nie było po co
liście krople deszczu śnieg
60.000 lat czeka na mnie moja pani roślina
taki strój

12 dnia złotego miesiąca opadania liści, z tomu "prostokąt"

pierwszy dzień zimy
nieskończone ilości płatków śniegu
nieskończenie dla nas niezrozumiałe
wciąż lecą w dół i w dół

popatrzcie na tę nieskończoną ilość form
to są moi bracia
w zimowej formie kładą się jak białe łodzie na ziemi

całą zimę spędzę w lesie
las jest ciepły
zimne jest miasto żyjące w talowych ramach
wystukujące ciche opowiadania sieci

las jest ciepły przykryty śniegiem
tak jak mówi najprostsza metafora
śnieg jest puchową kołdrą z piór ibisów
która pokrywa las

tak wygląda głowa ziemi
rosną na niej mchy wrzosowiska paprocie
ostrężyny czerwona kalina wilcze łyko jaśmin
idzie po niej burkliwy rudy dzik chrupie korzenie
a w jej włosach sosnach kraski seminarium filozoficzne
od wschodu do zachodu słońca milcz milcz
żółte liście zielone liście

pada śnieg moi bracia martwa natura
głowa ziemi odpoczywa śpi kwartał
a na niej moi bracia składają pocałunki ibisów
te lecą lecą i coraz większa ich ilość na głowie

jak biała chusta owijająca głowę mistrza zen
i jego szyję klatkę piersiową i krzyże
gdy wraca nazbierawszy zimowych jagód wieczorem
a lśni księżyc sarny daniele w pasiecznikach
do domu gdyż nie ma klasztoru

sama śmierć sama śmierć
białe płatki

poniedziałek, 13 października 2008

Pierwszy komentarz do 1 wersu "Lun Yu" Kung Fu Tsy


Tekst:

Konfucjusz rzekł: „Uczyć się i praktykować to, czego nauczyliśmy się, wciąż i wciąż to przyjemność, czyż nie? Mieć przyjaciół przybyłych z daleka to szczęście, czyż nie? Być niewzruszonym mimo niedoceniania przez innych to szlachetne, czyż nie?”.


Komentarz:


Definicja Przyjemności.

Trzy Pytania podane są w formie pięknej przyjemności. Przyjemność jest nauką, której doświadczamy w każdy dzień – praktykując jej zalecenia


Definicja Prawdy.

Prawda jest jedynie jedynie praktykowaniem zaleceń, zalecenia wynikają z nauki, nauka jest pełnią, myślenie bez nauki jest pustką. Praktykując naukę dzień za dniem wypełniamy życie, pełnia ta sprawia nam przyjemność. Mówimy wtedy: żyjemy w prawdzie. Pytamy zatem: dlaczego, skąd, na jakiej zasadzie uczestniczymy w tej przyjemności poznawania praktyki?


Definicja Szczęścia.

Szczęście zdarza się zawsze i codziennie gdy przyjaciele przybywają do nas z daleka ciągle i ciągle w celu wspólnej nauki. Mogę im bez lęku powiedzieć; „ wczoraj siedziałem w milczeniu cały dzień”, lub: „nareszcie jesteście…wczesnym popołudniem odlatywały ptaki pokazując nam swoje drogi…już jesień…będziemy ze sobą całe trzy miesiące”, albo: ”jesteście zmęczeni, jutro będziemy rozważali Dao-De-Ying, przygotowałem wam herbatę, ryż, jarzyny i owoce”.


Definicja Szlachetności.

Ten tylko kto podąża bez przerwy za nauką i wykonuje Trzy Odpowiedzi nie uznając przerw jest szczęśliwy – czyż nie? Nie patrzy na opinie innych, nie widzi ich spojrzeń. Całe dni i noce idzie po cienkim włosie rozpiętym nad górami, góry są zawsze zielone, lecą tam zawsze żurawie, świeci tam zawsze słońce, jeziora są tam zawsze zielone. A w nocy każdą zmianę i równowagę pokazuje mu Wielki Wóz. Jego oczy zawsze idą za tym co na niebie: słońce, księżyc, niedźwiedź, krokodyl, korona.


Definicja Równowagi.

Ta zawsze jest i jest Mleczną Drogą . Idę Mleczną Drogą i potykam się, w nocy idę lasem wśród czarnych drzew. Mleczna Droga i czarny las dają mi kij: Tym tym tylko, Tym ja jestem.


Tekst oryginalny i tłumaczenie polskie: http://www.confucius.org/lunyu/ld0101.htm

"Poezja Zen": 1. Wczoraj

Wczoraj poszedłem do lasu – tam moi bracia
Starość przygina mnie do ziemi – nic nie zrobiłem
Tak Tak Tak Tak

Nic ze mnie nie zostanie – nawet proch
Tak powinno zostać – nawet ciepła od tego wachlarza
Ty masz piękną twarz

Pocałowaś mnie w policzek – chwilę potem wypiłem herbatę z twojej filiżanki
Nawet chmury aromatu
Czarnych liści zielonych liści czarnych liści zielonych liści

Będziesz wdychać księżyc aromatu liście – mogłem się nie urodzić
Byłoby to samo
Tak wygląda wybawienie

Odchodzi krzycząc jak zachodzące słońce – zatraciliśmy się wszyscy
Przychodzi jak odlatujące ptaki
Odchodzi jak dziki gołąb na sośnie najedzony dżdżownicami

Odchodzi z nim niebo zabrała go jego samica – zniknęła w nocnych chmurach
Księżyc przyszedł – zajął całe oczy
Podskakuję na jednej nodze – mogłem się nie urodzić

Kiedy idziesz lasem strzeż się żeby cię nie zobaczyli ludzie – człowiek ma iść jak najdalej
Wyrwij ten korzeń – wyrwany
Byłoby to samo

niedziela, 12 października 2008

z tomu "Poezja Zen": Gdzie niewielkie krzaki na zboczach

Ani śladu tu philosophes
l’Esprit nie dmuchnął nad doliną Sanu
Tu ani l’Amour ani Cabra’L

Kobiet nie miałem nigdy
Tylko liście są nieśmiertelne – ty mała Wizygotko
Każda odeszła do swojego boga Erosa, esti

Nigdy mnie nie pokochały
Tylko drzewa są nieśmiertelne – ty mała Polko
Nie umiesz dotknąć wiązu, hi

Przyjaciół nie ma: odfrunęli jak papierowe ptaki
każdy do swojej ojczyzny
origami – na swoje obłoki

A jak gdyby pod nimi październikowe pola:
lasy żółtej kukurydzy
żółte kule dyń, hippoi

Poezja to jest therapeia -
gdyż zwodzi rytm i zwodzi inkatacja
a samotni mężczyźni sączą lampkę Martini:
życie nie kończy się nigdy

I po co mówić „nie ma ludzi?”
Wiadomo, że ich nie ma.
Z miasta wyjdź w góry, w ślady pastwisk

Tam ktoś na ciebie czeka –
ukryty za czeremchami,
udający głos wilgi:

gdzie niewielkie krzaki na zboczach

piątek, 5 września 2008

Koan: Wszystkie rzeczy mają tę samą naturę

Wszystkie przedmioty i wszyscy ludzie mają tę samą naturę.
Więc można powiedzieć: że ty to jesteś ja, a my to jesteśmy ten trawnik, te budynki, ten świat, te drzewa - taka sama natura.

Jeśli otworzysz usta - dam ci 30 kijów.
Jeśli nie otworzysz ust - dam ci 30 kijów.

Wszyscy mamy tę samą naturę.

piątek, 25 lipca 2008

Twarzą do ściany: komentarz do "Mowy przebudzenia" Bodhidharmy

A. Wstęp.
1. Ludzie dzielą się na trzy rodzaje: tych co nie chcą umierać i tych co chcą żyć. 2. Ludzie, którzy nie chcą umierać dzielą się na dwa rodzaje: tych, którzy nie chcą umierać i tych, którzy już nie chcą umierać. 3. Ci, którzy już nie chcą umierać postanawiają żyć: jest to pierwszy krok Drogi. 4. Gdyż żeby żyć trzeba umieć żyć, Droga uczy życia. 5. Nie ma w tym żadnej sprzeczności: raz mówi się, że Drogi nie ma (do czego będzie inny komentarz) a raz mówi się, że Droga jest. 6. Stwierdzenie, że Drogi nie ma oznacza, że nie inicjuje się nauki, a więc nie idzie się w jakimkolwiek kierunku. 7. Stwierdzenie, że Droga jest oznacza, że rozpoczęła się praktyka życia, ściślej nauka życia tak jak ją rozumie Czan. 8. W ten sposób w jednym miejscu cały czas nie inicjuje się nauki - i nie ma Drogi, a w drugim miejscu otwiera się Drogę co oznacza poznawanie języka i metod życia. 9. Nie ma w tym żadnej sprzeczności: gdyż w jednym przypadku nogi nie idą w jakimkolwiek kierunku, w drugim przypadku należy siedzieć prosto. 10. Drugi przypadek polega na tym, że każda czynność przez proste siedzenie jest nazywana leczeniem.

B.Tekst:
Twierdzi się, że P'u T'i Da Mo Bodhidharma powiedział: "Zapomnieć o sobie bez żalu to największa dobroczynność".

C. Komentarz:
Konwencja umysłu jest taka, że działa bez przerwy a konwencje etyczne są takie, że ciągle robimy wiele rzeczy dla innych na zewnątrz lub dla siebie na zewnątrz - przez to nie pamiętamy o sobie. Kiedy nagle o sobie przypomnimy postanawiamy odejść od siebie - tego, który o sobie zapomniał. Ten akt miłosierdzia nazywa się też odchodzeniem: zostawieniem siebie bez żalu. Ze względu na konwencje umysłu i konwencje etyczne musi istnieć Dharma - codzienna praktyka wzmacniająca i utrzymująca czujność: Drogę bez powrotu. Dharma, Droga Bez Powrotu jest lekarstwem, które leczy chorobę. Miecz Czan odcina wszystkie możliwości dezercji - oznacza to sprawiedliwość.

Należy zatem zapytać a więc zadać trudne pytanie: "czy ludzie, którzy już wiedzą, że muszą umrzeć, muszą też siedzieć prosto?". Tak, zwłaszcza ci ludzie powinni siedzieć prosto, gdyż intuicja śmierci rozlewa się na organizm raz jako wstyd, raz jako bezwład rozpoznawania czynności. Gromadzą w ten sposób zwielokrotnioną karmę i wytwarzają lęk. Odejść bez lęku, bez żalu, natychmiast i siedzieć prosto jest właściwą metodą.

Należy zatem zapytać a więc zadać trudne pytanie: "czy ludzie, którzy już żyją w zaawansowanej śmierci, która jest jak dno rzeki, którym idą w mocny i pewny sposób w wodzie do pasa, muszą też siedzieć?". Tak, zwłaszcza ci ludzie powinni siedzieć prosto, gdyż intuicja pewności biorąca się z zaawansowania rozlewa się na organizm raz jako wstyd, raz jako bezwład rozpoznawania czynności, raz jako brak języka dla kontaktu z ciałem. Gromadzą w ten sposób zwielokrotnioną karmę, która może uderzyć w oddech i serce jak strach. Odejść bez strachu, bez żalu, natychmiast, usunąć kompromitację i siedzieć prosto jest właściwą metodą.

Chwała wszystkim buddom przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Chwała Bodhidharmie.

Żródło tekstu: "Twarzą do ściany. Nauczanie Bodhidharmy i pierwszych patriarchów zen". Wydawnictwo "Miska ryżu", Warszawa, strona 128. Nota edytorska nie zawiera daty publikacji.
Komentarz napisany: maj 2008.